Dlaczego raz ci się chce, a raz nie?
Motywacja jest chyba największą czarną dziurą w badaniach naukowych nad naszym umysłem – nikt nie potrafi jednoznacznie określić, co nas motywuje, a co wpływa na 'chcenie’ negatywnie.
ALE
Istnieje model, który sprawdza się w przypadku każdego z nas. Opisuje w jaki sposób nabywamy nowe umiejętności i kompetencji.
Na twoją motywację wpływa cała masa czynników. Nie jesteś w stanie przewidzieć, którego dnia wstaniesz lewą nogą, a którego dopadnie jesienne przeziębienie. Zbyt wiele zmiennych kształtuje taki przebieg zdarzeń. Na potrzeby artykułu nazwałbym to zjawisko „motywacją zależną”, ponieważ to sposób, w jaki twój organizm reaguje na różne bodźce zewnętrzne lub wewnętrzne. I pocieszę cię – stanowi ona co najmniej połowę odpowiedzi na pytanie, dlaczego czasem ci się chce pracować, a czasem nie. Cała reszta jest totalnie przewidywalna. Serio. Zaraz zobaczysz ją na wykresie.
To nie tak, że motywacja zależna nami rządzi. Całe szczęście jest masa sposobów, żeby sprowokować wstawanie prawą nogą i dobre samopoczucie w produktywnej pracy. Dzisiaj nie o tym, ale jeśli chcesz wiedzieć jak, to napisałem artykuł, który daje aż 15 sposób:
Jak się zmotywować? 15 metod skutecznej motywacji
A artykuł, który czytasz, jest częścią drugą cyklu o zdobywaniu kompetencji. Bazujemy na modelu Noela Burcha, który stworzył obrazowy opis procesu uczenia się. Nazwał go: „4 fazy kompetencji”. Jeśli chcesz w pełni zrozumieć skąd biorą się dzisiejsze etapy, to warto zapoznać się z poniższym artykułem.
4 fazy kompetencji – czy wiesz, że nie wiesz?
Wiedza kontra zaangażowanie
Model został stworzony przez Kennetha Blancharda, w książce „Przywództwo sytuacyjne”. Bazuje na modelu 4 faz kompetencji, mówiącym o świadomości tego, co wiemy lub czego nie wiemy. Model nazywa się „fazami rozwoju pracownika”. Mimo nazwy, możemy go skutecznie odnieść do każdej dziedziny życia, w której nabywamy nowe umiejętności.
Koncept dzieli się na 4 etapy:
Entuzjastyczny debiutant
Kiedy zaczynasz się uczyć nowej umiejętności, jesteś skupiony, zaangażowany, podekscytowany. Powiedzmy, że chcesz robić lepsze zdjęcia, zostać fotografem. Możliwe, że przesiadujesz długimi godzinami w internecie szukając informacji, tutoriali, porad, które pomogą Ci osiągnąć wysoki poziom. [nieświadoma niekompetencja]. Niewiele potrafisz i nie wiesz od czego zacząć, czego się uczyć. Jesteś za to bardzo zmotywowany, by to robić.
Zniechęcony adept
Po jakimś czasie nadal masz masę motywacji. Zauważasz, że im dalej w las, tym więcej drzew. Minął już cały tydzień od kiedy się zaangażowałeś, a nadal nie jesteś topowym fotografem. Z tego niedowierzania, że to jednak trudniejsze niż myślałeś, spada motywacja. [świadoma niekompetencja]. Wiesz już mniej więcej, o co w tym wszystkim chodzi, ale jesteś zagubiony. Poznajesz ogrom zakresu wiedzy, nie mając nadal żadnych umiejętności.
Ostrożny praktyk
Załapałeś o co chodzi, masz już jakieś konkretne umiejętności. Może nawet pojawił się mentor. Niestety zauważasz, że raz wychodzi, a raz nie. Nie rozumiesz dlaczego. Motywacja przeżywa największe wahania. Kiedy uda Ci się zrobić genialne zdjęcie, chcesz ruszyć na podbój świata, już liczysz profity z biznesu fotograficznego. Kolejnego dnia łapiesz do ręki aparat i sam nie wierzysz, że można zrobić tak złe zdjęcia. To kluczowy moment, który prawdopodobnie zadecyduje o tym, czy miejsce (na przykład) aparatu, będzie w zakurzonej półce, czy twojej dłoni. [świadoma kompetencja]. Znasz już swoje możliwości oraz braki. Potrafisz odnaleźć się w nowej umiejętności. Nadal jednak wymaga to od ciebie dużego skupienia i wytrwałości. To etap popełniania masy błędów i uczenia się na nich.
Samodzielny ekspert
Twoja umiejętność weszła na poziom, w którym nie potrzebujesz poradników, tutoriali czy nawet mentora, do używania swojej umiejętności. Dokształcanie jest mile widziane, nie jest jednak wymogiem. Kiedy dostajesz zlecenie fotograficzne, bierzesz aparat w rękę i po prostu wiesz co robisz. Ustawiasz parametry aparatu pod otoczenie, panujesz nad modelem. Czujesz się jak ryba w wodzie i nie potrzebujesz zewnętrznych instrukcji. To etap, do którego dążysz w swoim procesie uczenia. [nieświadoma kompetencja]. Wykonujesz rzeczy automatycznie, bez większego namysłu. Nie jesteś nawet świadom poziomu swojej wiedzy, bo działasz intuicyjnie. To jak z jazdą samochodem – po kilku latach nie myślisz o biegach, hamulcu i kierunkowskazach. Po prostu ich używasz.
Jak mieć wszystkie etapy pod kontrolą?
Wszystkie 4 etapy można łatwo zobrazować na wykresie. Zwróć uwagę Jak zmienia się motywacja i zaangażowanie w stosunku do nabywania kompetencji – to podstawa, żeby zrozumieć jak maksymalizować motywację, kiedy będziemy jej potrzebowali. Albo jak się za bardzo nie napalać na nowe rzeczy, by się nie wypalać 🙂
Celem naszego „zapanowania nad wykresem”, nie jest stworzenie sztucznego, maksymalnego zaangażowania i motywacji. Celem jest maksymalne spłaszczenie wykresu.
To jeden z istotniejszych przekazów artykułu Jak się zmotywować? 15 metod skutecznej motywacji, o którym nikt nie mówi w innych artykułach na ten temat. Największą efektywność osiągamy, gdy motywacja jest na poziomie dostosowanym do zadania – nie maksymalnym, nigdy. Długotrwałe, maksymalna motywacja jest prawdopodobnie nawet gorsza od jej braku.
Etap 1 – entuzjastyczny debiutant
Nie startuj z maksymalnym zaangażowaniem. To także mój problem, czasem maniakalnie nabywam nowe umiejętności. Zarywam noce, ucząc się czegoś nowego, fascynującego. Niezależnie od tego, czy to gra na perkusji, kręcenie wideo, czy sztuka przemów publicznych. Wchodzę w temat z wysokiego C. I wiesz co? Zawsze bardzo szybko się wypalam. Jak tego uniknąć?
Kliknij sobie pauzę, prześpij się z tym. Przeczekaj moment zapalny. Rozpisz sobie, czego tak właściwie chcesz się nauczyć, kto może cię tego nauczyć i najważniejsze – PO CO chcesz się tego nauczyć. Postawienie sobie klarownego celu pomaga w trzymaniu ryz. Masz wtedy gwarancję, że nie zagubisz się na youtubie odnajdując granice internetu. Kiedy wyznaczysz ramy, a po dniu, czy dwóch nadal chcesz to robić, wyrusz drogą, którą sobie rozpisałeś. Tym razem rozsądnie.
Etap 2 – zniechęcony adept
Na tym etapie zawsze zaczynasz się gubić w ogromie wiedzy, której nie umiesz nawet spożytkować. Wiele powinna ci dać poprzednia wskazówka – kiedy masz konkretny cel, np. Naucz się robić dobre zdjęcia, to nie skupiasz się na tym, dlaczego w lustrzance pełna klatka jest lepsza od cropa. Na tym etapie nie musisz tego nawet rozumieć. Zadaj sobie pytanie, którego nikt nigdy nie zadał ci w szkole, a powinien – „Czy ta wiedza przybliża mnie do celu?”. Jeśli nie, to idziesz dalej.
Drugim krokiem jest powieszenie sobie nad łóżkiem logo Nike. Dlaczego? A znasz ich motto?
Just do it!
No właśnie, rób rzeczy. Fotograf, który zrobił 1000 przemyślanych zdjęć, zawsze będzie lepszy od tego, który przeczytał 1000 książek o fotografii, a nie trzymał nawet aparatu w ręce. Lubisz cytaty motywacyjne? Ja tak, łap drugi. Dzięki niemu czytasz ten post, bo on przełamał mój perfekcjonizm i strach przed pisaniem bloga.
Better done than perfect
Po trzecie i ostatnie – to dobry czas by odnaleźć sobie mentora. My, jako naród, nie lubimy kiedy ktoś lepszy od nas, nad nami wisi i ocenia naszą pracę. Ale to, że ktoś podejdzie do ciebie indywidualnie, da spersonalizowane rady i czasem poklepie po ramieniu – to taki turboboost dla twojej nauki. Nie ma niczego lepszego niż mentor. To mówi każdy znaczący człowiek z listy Forbes, który zaczynał z niczym. Do przemyślenia!
Etap 3 – ostrożny praktyk
To czas wahań totalnie wszystkiego. Etap prób i błędów. Tutaj nadal działają wcześniejsze rady.
Cel pozwoli zebrać się po porażkach. Biegłeś kiedyś na autobus, który już był na horyzoncie, a ty daleko za przystankiem? No właśnie, póki widzisz sens celu, zawsze biegniesz. Nawet kiedy pada. Jeśli natomiast chcesz iść pobiegać po parku… Cóż, deszcz jest pewnie skutecznym argumentem, by zostać pod kocykiem. Stwórz swój przystanek, autobus i najlepiej niech goni cię pies – nie ma szans, że odpuścisz.
Mentor dostosuje się do zastanej sytuacji. Kiedy trzeba pocieszy, innym razem sprowadzi na ziemię. To szczególnie widać u sportowców. Czasem to właśnie mentor jest JEDYNYM łącznikiem między ich porażkami, w których chcą się poddać, a mistrzostwem świata.
Żeby było skutecznie, dorzucę coś co jest oczywiste, a jednak wszyscy się na tym wysypują – odpuść i przeczekaj. Zwyczajnie się nie spinaj. Kiedy nie wychodzi, zrób głęboki wdech i spróbuj ponownie, podejdź do tego z innej strony, lub znajdź rozwiązanie (np. w internecie). A kiedy nareszcie ci wyjdzie, to nie napalaj się, że teraz to już musi zawsze wychodzić. Nic nie musi, ale skoro wyszło, to pewnie przy odrobinę wprawy złapiesz jakąś regularność. A co jakiś czas zwyczajnie przeczekaj. Dzień, dwa, tydzień. Jeśli zaczynasz czuć sztuczną presję i ciśnienie, które sobie narzucisz, to lepiej to przeczekać.
Jak rozpoznać, że to ten moment? Kiedy tylko zaczniesz używać sformułowania „muszę”. „Muszę coś zrobić”, „musi wyjść”, „muszę zrobić to lepiej”. To pierwszy krok do wypalenia. Pewnie nic nie musisz, ale skutecznie to sobie wkręcasz.
Motywacja na tym etapie to sinusoida. Żeby przetrwać ten etap i nie porzucić całego procesu, wystarczy skupić się na jednej rzeczy – spłaszczeniu wykresu. Jeśli poczujesz, że za bardzo chcesz, lub bardzo nie chcesz – wiedz, że coś się dzieje.
Etap 4 – samodzielny ekspert
Nareszcie etap, na którym nic cię nie powstrzyma w podboju świata. Kiedy stajesz się samodzielny w wykorzystaniu danej umiejętności, możesz odetchnąć z ulgą. Mam tutaj trzy proste sugestie. Bez zbędnej otoczki – musisz utrzymać między nimi optymalne proporcje. Tendencja motywacji, jest rosnąca, bo uchodzenie za eksperta jest jak nałóg. Kiedy jesteś świetny, to chcesz być najlepszy. Ale pamiętaj, że idealna motywacja, to stała motywacja. Jeśli czasem podskoczy – fajnie. Odwołuję jednak do powyższego wykresu motywacja-efektywność. Najlepszy jest stały poziom odpowiednio wysokiej motywacji. A poza tym:
- nie zapomnij o ciągłym rozwoju,
- stawiaj sobie nowe wyzwania. Rutyna zabija pasję,
- otaczaj się ludźmi lepszymi. Lepiej być najgorszym wśród najlepszych, niż najlepszym wśród najgorszych.
Świetny wpis i mega blog ! 🙂 Dawno nie czytałam czegoś tak trafnego 🙂
Pozdrawiam
Dzięki Iwona! 🙂