Better done than perfect – miej cele, nie marzenia
Człowiek jest typem marzyciela. Całą swoją kreatywność wykorzystuje w snach, nie potrafiąc rozwiązywać problemów dnia powszedniego. Każdy z nas posiada potrzebę samorealizacji. Badania jednak udowodniły, że zaspokoić ją można dwojako. Celami i marzeniami. Pierwsze jest oczywiste, kiedy osiągamy obrany cel, jesteśmy spełnieni. Okazuje się jednak, że niektórym wystarczy samo wyobrażenie siebie samych osiągających jakiś sukces. Świadomość, że „mógłbym” jest dla naszego umysłu prawie równoznaczna z realizacją. Dlatego tak często słyszę „mógłbym, ale mi się nie chce”. A co gdyby tak wyjść z błędnego koła i zacząć żyć dokładnie tak, jak tego chcemy? Bez czekania na utopijny jedyny moment, jedyny pomysł?
„Better done than perfect” – pierwszy raz usłyszałem tą maksymę na Blosilesia 2016 z ust Joanny Glogazy. Pojawiła się ostatnio w podcaście Michała Szafrańskiego (blog Jak oszczędzać pieniądze) umilając mi drogę na warsztaty, które prowadziłem. Odcinek wysłuchasz tutaj. Zrozumiałem, że w ostatnim roku ten cytat odegrał w moim życiu taką rolę, że chcę poświęcić mu cały artykuł.
Gdybym miał opisać siebie jednym zdaniem, powiedziałbym, żę jestem kimś „aspirującym na człowieka renesansu, który próbuje wszystkiego i jest w wielu rzeczach świetny. Nie jest jednak najlepszy, dlatego odpuszcza, porzuca i idzie dalej”. Tak, uwielbiam wielozadaniowość, to moja domena i nie chcę jej zmieniać. Problemem zawsze było porzucanie lub odkładanie projektów, zanim osiągnęły sukces. Nawet kiedy był już na horyzoncie.
Rok temu mój Facebook wyświetlił reklamę BloSilesia o spotkaniu blogerów. Zawsze intrygowało mnie to środowisko, postanowiłem się zapisać. W końcu co mam do stracenia.
Jedną z prelegentek była Joanna. Jej słowa dały mi po głowie. Moje prace nad projektami bloga, fotograficznymi, architektonicznymi ciągną się w nieskończoność. Wciąż niezadowolony patrzę na uciekający czas, a niezliczone zadania nie znikają z checklisty. Dążę do perfekcji. Jasne… w czym? W pisaniu i tworzeniu do szuflady?
Wystarczy kilka elementów. Motywacja, rzetelność, samodyscyplina, ciągły rozwój i odpowiednie narzędzia. Wrzucamy do blendera i hej, po niedługim czasie wychodzi coś całkiem znośnego! I wiesz co? Duma z jednego słabego postu na blogu jest nieporównywalnie większa od perfekcjonistycznego obrazu w głowie. Przypomina mi się tutaj to, co mówi zawsze Bartek Popiel (Liczy się wynik):
Zobacz jak ja zaczynałem…
Zaczynał bez pomysłu na nazwę, bez odpowiedniego sprzętu nagrywającego, bez zaplecza. Stanął, powiedział to, co miał do przekazania i tak dziś jest jednym z bardziej rozpoznawalnych blogerów. No tak, mając pasje, przy odrobinie determinacji i organizacji można zdziałać wiele. Joanna Glogaza na dziś (ponownie):
Kto zaniedbuje planowanie, planuje zaniedbanie
Minął rok, a ja założyłem agencję fotograficzną, bloga, którego notabene czytasz i przygotowuję tematykę doktoratu z architektury. Wszystko rozwija się dokładnie tak, jak powinno. Nie jest lekko i wiele pracy przede mną ale wiesz co? Rok temu byłem tylko małym studentem, który zarabiał na życie jako freelancer. Jeśli miałbym podać jedną rzecz, która dała mi największego kopa w tym czasie, to właśnie wybrzmiewające w głowie słowa Joanny:
Better done than perfect
Przestałem aspirować na najlepszego. Zrozumiałem, że lepiej mieć ciastko i zjeść ciastko, zamiast próbować wygrać nim konkurs wypieków babuni. Wystarczy, że jesteś dobry, by móc pomagać innym.
Pomagać innym?
tak to drugi klucz do sukcesu. Myśl o drugim człowieku i rozwiązywaniu problemów, które posiada. Swoje działania oparłem o pomoc innym. Jako mała agencja fotograficzna regularnie wspieramy akcje charytatywne, placówki edukacyjne i uczymy fotografii. Jako blogger piszę dla ciebie treści wierząc, że mogą pomóc. Do tego prowadzę konsultacje i badania mające na celu poprawę komfortu użytkowników w przestrzeniach architektonicznych.
To wspaniałe móc rozwiązywać problemy. Nie musisz nawet oczekiwać zapłaty – inni chętnie sami cię wynagrodzą.
Zainspiruj się życiem innych
Dlaczego tyle o mnie? Ponieważ jestem szczęśliwy i dumny mogąc prowadzić takie życie. Wierzę, że każdy zasługuje na to, o czym marzy. Celem bloga jest zburzenie barier, które sobie zbudowałeś w głowie przez lata. Po prostu – zburz mur i zacznij działać. Jeśli mój miniony rok to za mało, to koniecznie zapoznaj się z historią Joanny Glogazy.
Najlepiej słuchając podcastu Michała Szafrańskiego
Joanna Glogaza – socjolog, bloggerka, twórca marki Lunaby. Dziewczyna, która nie boi się jasnych celów i ich osiągania. Najmocniej kojarzona z wprowadzeniem do świadomości Polek ideologii slow fashion i slow life. Napisała o tym dwie książki i jakby tego było mało – stworzyła markę odzieżową premium, produkując piżam dla kobiet. W wolnych chwilach inspiruje innych. W tym i mnie.
Jak to jest, że mając tyle samo godzin inni osiągają więcej?
Spójrz na przykład Joanny, dostrzegasz schemat? Rozwiązuje problemy innych, edukuje czyniąc życie lepszym, jest widoczna i przede wszystkim – mając jasno określone cele zwyczajnie je realizuje. Kiedy przesłuchasz podcastu zrozumiesz, że popełniła na swojej drodze masę błędów. Drugi raz pewnie nie założyłaby marki odzieżowej. Zrobiła to jednak, nie mając pojęcia o tworzeniu ubrań. może jej droga nie była idealna ale dzięki temu jest teraz w tym, a nie innym miejscu. Dzisiaj może uczyć o swoich potyczkach. Jest to o tyle niesamowite, że jest pierwszą w Polsce, która wyjawia tajniki branży odzieżowej.
Tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi.Napoleon Bonaparte
Więc lepiej zacznij już dziś realizować marzenia, zamiast nadal żyć w utopii doskonałości.
Rok to bardzo dużo – w jakim punkcie zamierzasz się znaleźć 13 października 2018? Daj znać w komentarzu lub w prywatnej wiadomości, potraktuj to jako publiczną deklarację – powodzenia!
Better done than perfect
Hahaha Twój opis siebie opisuje mnie lepiej niż potrafiłabym to zrobić sama!!!!! 😄😄😄
Mimo, że wszyscy bardzo się różnimy to jednak często paramy się z identycznymi problemami i mamy podobne ambicje, to cały urok 😉